Dlaczego wybrałam Norwegię?? Myślę, że u mnie to było bardzo spontaniczne i chyba to był troszkę przypadek. W ogóle moja przygoda z pielęgniarstwem to też przypadek, który zaczął się całkiem niedawno.
Mając lat 40 postanowiłam zrobić coś ze swoim życiem, choć pewności nie miałam co tak naprawdę chcę robić. Spotkałam znajomą która skierowała mnie na właściwy tor. Póżniej studia i praca jako pielęgniarka w DPS, bo wcześniej byłam opiekunką, choć może komuś trudno w to uwierzyć, lubiłam i lubię swoją pracę.
Wszyscy wiemy ile zarabia pielęgniarka w DPS + jeszcze opinia, że nic nie potrafi, więc postanowiłam zatrudnić się na kolejny etat. Tylko zapomniałam, że jestem po 40 i siły już nie te.
Zaczęłam szukać ofert pracy poza granicami Polski. I…ii tu kolejny przypadek. Okazało się, że siostra mojej przyjaciółki jest w Norewgii. Ot i zaczęła się moja przygoda. Dodam, że nigdy wcześniej nie interesowałam się Norwegią i w ogóle nie myślałam, że znajdę się tu. To nastąpiło można powiedzieć z dnia na dzień.
Myślałam po pierwsze o spokoju, czy ja w ogóle dam radę jeszcze coś więcej, choć koleżanki ciągnęły mnie żebym poszła na magisterkę. Pomyślałam, a po co mi ona ?? Nie mam zapędów przywódczych… ale jeszcze chcę coś dla siebie zrobić i kolejny czynnik – pieniądze, choć w moim przypadku, nie są to zawrotne pieniądze, ale naprawdę to nie było i nie jest najważniejsze..
W mojej sytuacji, udało mi się łączyć pracę i naukę języka, ale za to jestem wdzięczna moim koleżankom z pracy, które mi dopomagały, kocham ich za to.
Główne plusy kursu prowadzonego online: po pierwsze zajęcia ONLINE, mozliwość obejrzenia ponownie nagrania, wspólna łączność grupy przez Messenger, minusy ….?? W tej chwili nie widzę
Pierwsze dni w pracy … trochę szok. To co wydawało mi się, że umiem, to nagle pustka. Ogólnie, dziwie się i jestem pełna podziwu dla Norwegów, że mnie rozumieją. Ja swoje błędy widzę już, ale na początku to inny świat… Trzeba troszkę ich poobserwować, zajrzeć w swoją głowę i przypomnieć jak nauczycielka opowiadała o kulturze, mentalności, zachowaniu itd. Wejść i spróbować żyć po norewsku, poczuć ich klimat, spokój, a reszta myslę, że samo przyjdzie.
No ?… tak sobie wymyśliłam …Opowiem póżniej czy się sprawdza…
Jeśli chodzi o mnie to wydaje mi się, że jak na razie wszyscy starają się mi pomóc. Nawet pacjenci wspierają i dopingują, ogólnie atmosfera jest bardzo miła. Tak czuję i taką mam nadzieję. Pacjenci raczej są dobrze nastawieni, oczywiście trafia się pacjent, który życzy sobie rozmowy z norweską pielegniarką. Ale czasem są takie sytuacje, że i on nie otrzymuje tego co pragnie.
Trzeba też zrozumieć tego pacjenta. Widzi cię pierwszy raz, ty niestarannie mówisz po norwesku i trzeba ciut zbudować zaufanie, żeby przekonał się do ciebie. Ale, czy nie jest tak w Polsce ….?? Tak samo, jeśli jesteś człowiekiem, naturalny odruch…
O jej??? Co mi się podoba w Norwegii – spokój! Jawne mówienie, że coś zrobiłeś nie tak, normalnie prosto w oczy. Naturalność i odkrywam niedawno, że język jest bardzo miły, prosty i zacznę się go uczyć pilniej.
Co jest wyzwaniem dla pielegniarki, która rozpoczyna pracę w Norwegii? To może, nauczyć się żyć po norwesku. Dla niektórych osób to może być wyzwaniem, trzeba wyłączyć polskie myślenie, a włączyć norweskie i tyle.
Porad nie umiem dawać, ale mogę zachęcić… Naprawdę, warto przyjechać tu by po prostu poznać siebie. Poznać wspaniałych ludzi, poznać naturę, zjeść pyszne wafle, dżemy pychota …. W ogóle zauważyłam, że ostanio wszystko mi pasuje.
Przyjeżdzaj! Ja jestem i nie żałuję, daje radę choć wiem, że sprytna w tym norweskim to nie byłam.